Strona:PL Józef Czechowicz - Ballada z tamtej strony.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
lato na wołyniu


łąka huśtawka
sznury pogody chrzęszczą
rozwiewa się nieba kaftan
w rozkołysaniach
kołyszą się gałęzie pachnąc szczęściem
tryumfowania

od chmur dalekich do suchych skał
młot słońca połysk
moich stóp chwała
tratuje wołyń
unosimy się falisty dym
to słoneczna głowa i ja
opadamy jak zgaszony wybuch
krąży fosforyczny rym
napowietrzną rybą

z rozkoszą gwiżdżę w czerwcowy czad