Strona:PL Józef Czechowicz - Ballada z tamtej strony.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

pokoju mój z zegarem
przyjacielu z zacisznem objęciem ścian
ty nawet wietrze stary
na ulicach mnie zdradzasz gdziem sam

ach nie noc jedwabi żałobnych
nie burza nad pustki żywiołem
nie sen

słowami czerwonemi
strunami czerwonemi
za rozpalonem czołem
ciemny tors mostu nad ciszą
wszędzie czerwienie kołem
płomienie wisząc
w mętnym strumieniu sekund
grożą
powodzią wieków
straszniej niż noc
straszniej niż burza
niż sen