Ta strona została uwierzytelniona.
i nagle
uboga łączka niebo kaczeńce zalewy
dzieciaki w łatanych ubrankach grają w kamienie
jedno takie lniane mówi mam osiem
najmniejsze ujrzało pszczołę
wodzi spojrzeniem
czarnobrewy
serafin zamyka widzenie
pod czołem
panna klęczy jak dawniej w złotym chaosie
w tem mieście i nocą widno
lecz wszechstających się hipostaz
co jest jedyną dźwignią
palce splecione rozrywać
wczoraj dziś nazajutrz
spadnie ciężka pokrywa
raju