Ta strona została uwierzytelniona.
niem mam wdzięczność. Niech te słowa będą jej świadectwem i wyrazem.
Opuszczenie i osierocenie bolało mnie i boli — może nie dla samego siebie — niestety, jest ono symptomem stanu ducha w narodzie, który zgnieciony klęskami, stracił wszelką energię i zaparł się uczuć, które dawniej stanowiły jego charakteru okrasę. Daj Boże, aby ten symptom nie był oznaką i przepowiednią upadku, ale kresem do zwrotu w lepszym kierunku... Lecz — dość tego. Przyjm, kochany panie Aleksandrze, gorący uścisk ręki i wyraz wdzięczności i przyjaźni.
J. I. Kraszewski.
Drezno,