Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom I.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.

bo od pierwszego małżeństwa Zygmunta Augusta nie widziało.
Choćby był Zamojski się na królewski przepych dla synowicy króla, którą miał poślubić, nie zmagał może, ale i król chciał okazałości dla pani młodej i dla węgrów swych, i szlachta a urzędnicy polscy pragnęli pokazać obcym, że u nich i było z czego i było z czem wystąpić.
Wielu z panów, z Niemiec i z Włoch nie wahali się sprowadzać kuchmistrzów kosztem wielkim, aby tak wystąpić, iżby się ludzie dziwić musieli. Zawczasu już mirabilia oznajmywano... ale im z jednej strony świetniej się zapowiadały gody, tem z drugiej nieprzyjaciele króla i hetmana okrutniejszą zazdrością i gniewem pałali, szczególniej przeciwko Zamojskiemu, iż się śmiał do majestatu przybliżać i kumać z nim, przezco wyrastał ponad bracią, a jak tytuły nienawistne były równości szlacheckiej, tak i wszelkie wywyższenie i odznaczenie, krom senatorskiego dostojeństwa, burze wzniecało.
Nie był Zamojski przeciwko temu, ażeby zazdrości i złości zamknąć usta i niechęci złagodzić; jego przyjaciele zbliżali się do niechętnych i obiecywali im łaski królewskie dla przejednania — ale im więcej się starano godzić i głaskać, tem właśnie sierdzili się mocniej niechętni.
Pomiędzy nimi rej wodzili Zborowscy, powszechnie to wiadomem było, krom Jana, który