domu przynosili wiadomości i cokolwiek po mieście chodziło.
Szły ztąd od niego mnogie listy do Samuela, które na to były przeznaczone, aby upokorzenie familii okazywały i do zemsty pobudzały. Znał podczaszy brata, iż jak płomienny ogień prędko gorzał i gwałtownie ale krótko, więc i nienawiść do hetmana potrzeba było podsycać nieustannie, aby nie zagasła.
Miał w tem pomoc p. Krzysztof wielką w siostrzenicy ulubionej p. Samuela Włodkowej, tuż pod Krakowem w Piekarach mieszkającej, która z gorączką niewieścią podzielała wszystkie ich uczucia i myśli.
Różnie tam o tej wielkiej przyjaźni p. Samuela dla onej siostrzenicy mówiono, posądzając jego i ją, bo się jejmość młoda, przystojna, żywa, ruchawa, czynna, wcale nie ukrywała, że wuja jako bohatera wielbiła i równego mu drugiego nie znała na świecie.
Gdzie p. Andrzej i Krzychnik sami się obawiali iść, mówić a działać, tam Włodkowę posyłali, która gotowa była na wszystko dla ukochanego Samuela. Aż nadto może daleko posuwała się jejmość, bo jej dom jawnem był zbiegowiskiem nieprzyjaciół hetmana i króla i ztąd na nich wszystkie baśnie i potwarze płynęły... tu się zbierali spiskujący...
Andrzej mniej się tu okazywał, bo ten zawsze
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom I.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.