Ta strona została uwierzytelniona.
że kanclerza powtóre u ks. Myszkowskiego widział i znalazł go dla siebie bardzo dobrze usposobionym. Z królem mówić w interesie rodziny jeszcze raz przyrzekł i swoje bona officia ofiarował.
Andrzej i Krzysztof spoglądali po sobie, ostatni jednak uśmiechał się niedowierzająco, i nie chcąc drażnić, nie oponował, ale był pewnym, że dla niego i pana Samuela król łaskawym być nie zechce.
— Ja zaś trzymam — odparł pan gnieźnieński — że kwoli tej uroczystości, której pragnął, łagodzić zechce i jednać wszystkich, z czego i my skorzystamy.