Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom II.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

o celu tej kradzieży powątpiewać było niepodobna.
Wszystko w ten sposób zostało zdradzone, a podczaszy mógł się spodziewać, że na mocy jego własnoręcznych pism, pochwycić go każe król i sprawę mu wytoczyć.
Samuel mógł się ucieczką salwować, podczaszemu groziło niebezpieczeństwo.
Nie było więc ani chwili do stracenia i natychmiast listy potrzeba było wyprawić z ostrzeżeniem, aby się wszyscy Zborowscy na baczeniu mieli.
Boksicki drugiego dnia powróciwszy do Kamienia, przywiózł dokładniejsze wiadomości: dowiedział się o pobycie Wojtaszka u ormianina, o przybyciu Cobara, i o tem, że gdy Wojtaszek powrócił, węgier z nim, zamiast do wojska się udać, zawrócił do króla polującego w Niepołomicach. Kusić się o odbicie lutnisty nie było można i na niewieleby się to przydało, bo listy miał Cobar w ręku, a te mocniej nad niego świadczyły.
Posłańcy Samuela do siostrzeńców Stadnickich, do Włodkowej, do braci, przybywszy z listami, poruszyli tu co żyło. Z Krakowa się dowiedziano, że Cobar tam przybył z lutnistą i że ten zaraz miejsce u króla i jurgielt otrzymał.
Spodziewał się węgier od swojego pana wdzięczności i pochwały, jakoż oboje go nie minęło,