a to nie cyframi, ale prostem pismem ku świadomości wszystkich.
Dalej: „Niżowcy się przydadzą“, i to niemałe ma znaczenie, boś ty do nich jeździł, a podczaszy twój i marszałek listami ich obsyłali, a jednaliście ich sobie. Potem te wasze zjazdy, narady, coście się od oczu ludzkich z dala, w waszem gniazdku niecnotliwem zbierali i potajemnie radzili? Cóż ty na to?
Słuchał p. Samuel, rozważając co powiedzieć miał, bo tu już nikogo mu bronić nie potrzeba było, krom siebie samego.
— Mamże ja za to odpowiadać — rzekł — co kto do mnie pisał? Jamci tego nie dyktował, anim rozumiał często, co znaczyły cyfry i słowa.. nie odpisywałem mu... nikt tego nie dokaże.
Niżowce się sami do mnie napierali i jeździli wielekroć, a ja do nich raz tylko i to przeto, żem ich na usługi króla i rzeczypospolitej ująć chciał. Nie czyniłem z tego tajemnicy. W tem winy żadnej upatrzeć się nie godzi. Służyłem panu, a nie komu innemu, a siła takich jest, których wymieniać nie chcę, co cudzym bogom sługiwali, a przecież ich potem nagradzano i opatrowano...
Jam nikomu nie służył.
Teraz też kiedy na Tekinię szli Niżowce, słali do mnie, powiadając, że to była przysługa królowi JMci, ale gdym usłyszał, że to było nie
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom III.djvu/119
Ta strona została uwierzytelniona.