Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom III.djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.

Annie pytania na ustach zamarły, słuchała drżąca. Luzicki zamilkł, odchrząknął i raz jeszcze potwierdził.
— Dosyć że się już po świecie włóczyć nie będzie.
Nóżki całuję.
I wyszedł nagle.
Chciała go jeszcze rozpytywać Anusia następnych dni, wołała do siebie, ale więcej o niczem dowiedzieć nie mogła, prócz że Wojtaszka na świecie nie było.


KONIEC.



Drezno 1884.