Młody ksiądz, który i modlitwy z nią mógł odmawiać, i trefne pogadanki z dowcipem wiódł, a staruszce pochlebiał, pod niebiosa ją wynosząc, i z piękności nawet sławiąc, wielce sobie ujął królowę.
Pamiętała o nim, i gdy przybiegł do Budy z wieścią o śmierci brata jej, łatwo mu było słówkiem pokornem kanclerstwo sobie u staruszki zapewnić.
Domyślano się już naówczas, że Ludwik, sam Polsce niechętny, mieszkać w niej nie chcąc i nie mogąc, spuści matce rządy państwa. Z kanclerstwa u królowej prosta była droga do infuły.
Zawisza przypiął się do sukni Elżbiety i stał jej sługą. Ojciec i brat przyklasnęli. Przez Zawiszę oni dostali się do starej matki, a przez nią do młodego króla.
I teraz już Różyce spoglądali z góry na drugich, wiedząc, że mieli przyszłość przed sobą.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Biały Książę tom I.djvu/025
Ta strona została uwierzytelniona.