docznie się spiesząc, mało komu łaskawsze okazując oblicze, zbywając się ludzi z niechęcią i obojętnością.
Zostawiły więc po sobie odwiedziny królewskie zaród wzajemnej urazy i można było przewidywać, że między panującym a Wielkopolską rozbrat coraz większy nastąpić musi.
Przedysław z Gołuchowa, który lepszego się spodziewał, ośmielił się królowi powiedzieć, co myśleli wszyscy i chciał go skłonić, aby łaskawszym okazał się dla Wielkopolski — lecz Ludwik ramionami poruszył i prawie go nie słuchał.
Węgrowie zaś otaczający, którym wszystkiego zawsze zamało było, na Przedysława i Wielkopolan krzyczeli jeszcze i na kraj wydziwiali.
Dersław tego wszystkiego wysłuchawszy i napatrzywszy się, po kilku dniach Lasotę z sobą zabrał i do domu do Wielkiej Wsi wyruszył.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Biały Książę tom I.djvu/079
Ta strona została uwierzytelniona.