do Podgórek, nie więcej nad półtorej milki oddalonych.
Starosta niegdyś był żonaty, ale żonę stracił młodo, dzieci nie miał, i rodzinę braterską, która mu własną zastępowała, kochał bardzo.
Wprawdzie na takiej wycieczce na wieś — tęsknił za murami zamku, za ludem swym i codziennem zajęciem, ale, i tu próżnować nie mogąc, gospodarstwo brata brał pod swe rozkazy, i starał się wojskową karność parobkom zaszczepić.
Utrzymywał on, że po wsiach nie inaczej wszystko iść było powinno tylko tak, jak w obozie i twierdzy.
Brat Janko dawał mu się tu rządzić, jak chciał. Był on powolniejszego charakteru i wolał wesołe towarzystwo, a gadaninę szlachecką przy kubku, niż zbytnie krzątanie się około gospodarstwa.
Prawdę rzekłszy, naówczas nie było też tak dalece co robić po wsiach. Pól bardzo mało obsiewano, wieśniacy dawali z łanów gotowy osyp ziarna do dworu, ziemianin konie hodował, bydło rozmnażał, owce dla sukna trzymał, zresztą z barci i łowów korzyści ciągnął.
Nie wielu jeszcze mniej zamożnych, a zabiegliwszych do roli się brali na swą rękę.
Rozrodzeni tylko a ubożsi ziemianie, pierwsi,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Biały Książę tom II.djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.