Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Biały Książę tom III.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.



X.


Zbliżała się już zima, a Biały jeszcze pod pozorem rany, z której go leczono i wyleczono, jeszcze się na nią i na bole srogie uskarżał — leżał w Złotoryi, wypraszając się ciągle wysłaniu do Węgier...
Nie zbyt nalegał na to Sędziwój, który pod strażą go trzymając, poznawszy lepiej, nie obawiał się już wcale.
Chociażby był chciał coś przedsięwziąć niespokojny ów jeniec, nie miał z kim, bo wszyscy go odstąpili, oprócz wiernego Buśka.
Życie na zamku płynęło dosyć smutnie, jednostajnie, lecz dla zleniwiałego księcia znośnie może...
Wolał je niż wygnanie do Budy, spotkanie oko w oko z królem Ludwikiem i wyrzuty, jakieby musiał znosić od niego.