Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 1 053.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

łanem“ — oddalona od osad i wsi, odosobniona i w koło ścianą drzew i gąszczy objęta.
Była to łąka i pola część dość rozległa, zdawna odłogująca. — U stóp wzgórza na którém się rozpościérała, ku jednéj ławie puszczy zlekka skłaniając, płynął strumień leśny po brzegach gdzieniegdzie kamieniami usłany...
W samym środku pola onego stał odwieczny dąb rozłożysty, ogromny, tak jeszcze żyw i zdrów jakby kilkuset lat i niezlicznych burz i zim nie przebył.
Niegdyś tu, wedle podań, odbywały się Sobótki, schadzały czasem wiece, a nieopodal miało być cmentarzysko pogańskie i zgliszcze. Pod lasem widać było zielonym darniem okrytą mogiłę, zwaną Kurową, od imienia wodza jakiego; który tu zginął przed wieki. Lud dotąd w pewne dni zbierał się nocami nad strumień, na uroczysko, pieśni śpiewał i obrzędy pogańskie odprawiał. Dla tego proboszcz wystawił tu był krzyż drewniany, na którym, jak dawniéj na drzewach, zawieszano płachty chorych, a pod nim stawiano obiaty.
Przed zachodem słońca, przybyło już pod dąb jezdnych kilku, a choć nikogo nie znaleźli, powoli się rozkładać zaczęli.
Ponieważ, dla bezpieczeństwa, nikt z sobą czeladzi nie prowadził, sami panowie około koni swych staranie mieć musieli, i sami téż sobie po-