Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 1 190.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na tém się skończyło. Zaczęto się w kupki zbierać gwarząc już o czém inném, szczególniéj o Jakuszowice i o dziada dopytując, bo choć z niego żartowali, każdego z nich do starego gniazda coś ciągnęło.
Wiązały ich z tym kątem tajemnicze nici co każdą istotę łączą z ziemią, która ją zrodziła i młode wypiastowała lata. Ci co tam częściéj bywali, dowiadywali się o starca, o Tytę, nawet o Hyża i Oko; o izbicę jak teraz wyglądała, stare wały, szopy i wszystkie zakamarki staréj rodzinnéj siedziby. Ci co zabyli Jakuszowic, przysłuchiwali się tém uważniéj, ciekawi jak to tam było, i jak stuletni dziad ślepy rządził się na swém śmiecisku... Żyćby może z nich żaden tam nie potrafił, ale zajrzéć chciało się każdemu.