Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 2 043.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ojczyce téj ziemi jesteśmy, jam Leliwa, a oto Kruk, który Cześnikiem był u nieboszczyka pana, a to Brzechwa.
— Azali mnie nie znacie? krzyknął król.
— Znaliśmy wczoraj — odezwał się śmiało Leliwa — a no dziś cię nie znamy.
— Chcecie abym się ja wam dał znać!
— Gotowiśmy na wszystko, mruknął Kruk.
Król patrzał milcząc, jakby niewiedział co powiedzieć miał.
— Przecz że mnie znać niechcecie? — krzyknął groźnie.
Leliwa chwilę się namyślał, inni téż nieodzywali się, jemu głos zostawując.
— Bo wy matki swéj znać niechcecie — rzekł powoli.
— Jakiéj matki!
— Kościoła świętego i sług jego — mówił Leliwa.
Król szydersko na nich spozierał.
— Tak was klechy nauczyły — zawołał, — a ja klechów i was nauczę posłuszeństwa dla ojca. Jam ojciec wasz, matka idzie nie przed a za ojcem w małżeństwie. Rozumiecie!!
Władykowie milczeli.
Król miał widać na duszy wiele, bo, choć zwykle nie rad rozprawiał, teraz rozmowę przedłużał namiętnie.