Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 2 173.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

upadek ciężki, kalectwo, obłęd w lesie, lub zbój jaki włóczęga. Posłano dwu młodych nowicjuszów ku górom na zwiady, nie każąc się im oddalać bardzo, powrócili przed nocą, smutni, nie znalazłszy ani śladu, ani wieści o O. Ottonie. Przy modlitwach wieczornych i nocnych, bracia dołączyli jedną na intencję staruszka.
Następnego poranka nie było go jeszcze, trwoga coraz większa opanowywała zakonników, którzy kochali O. Ottona. Już miano najętych ludzi wyprawiać do lasu, aby przynajmniéj ciało znaleść i pogrześć je po chrześciańsku, gdy około południa, wbiegł nowicjusz do przełożonego z radością wielką i przyklęknąwszy, w rękę go całując, oznajmił mu iż na drodze od lasu widać było wracającego O. Ottona, który z sobą wiódł jakiegoś, o ile zdala rozpoznać było można, chorego czy osłabłego człowieka.
Natychmiast wysłano naprzeciw, dwu młodych braciszków, gdyż idący wlekli się tak zwolna, jakby posiłku i pomocy potrzebowali.
Sam O. Augustyn stał w progu czekając na przybywających.
Nie rychło do furty się przywlekli, przodem staruszek, żwawy jeszcze, choć zmęczony trudem i głodem, za nim podtrzymywany przez braciszków, mężczyzna który z głową zwieszoną, wlókł się zaledwie mogąc utrzymać się na nogach. O. Otton opowiedział po cichu przełożonemu,