Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 1 022.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Więcéj potém instynktem niż rachubą wiedziony, przyspieszył kroku i stanął tak, że go siedzący na ziemi zobaczyć mogli. Ukazanie się jego musiało nieco zdziwić spoczywających, gdyż jeden z nich wstał spiesznie i przypatrując się przybyłemu, chciał jakby spytać, co tu robi i czego od nich chciéć może?
Brühl nie czekał tego pytania, podszedł kilka kroków i odezwał się tonem dosyć surowym:
— Co tu waszmość robicie?
— Odpoczywamy — odezwał się siedzący na ziemi. Czy zakazanym jest tu spoczynek podróżnym?
Głos brzmiał łagodnie, a język zapowiadał wykształconego człowieka.
— O kilkadziesiąt kroków dwór N. Pana i sam król.
— Czybyśmy mieli zawadzać? — dodał znowu siedzący, wcale nie zdając się strwożonym.
— Ale waszmość sami sobie najszkodliwsi być możecie — odparł Brühl żywo. Lada kto z łowczych może was tu odkryć i posądzić o jakie złe zamiary.
Śmiechem łagodnym odpowiedział na to spoczywający na ziemi i wstał, a wyszedłszy z cienia drzew, ukazał się Brühl’owi jako pięknéj i szlachetnéj postawy młodzian z długiemi włosami na ramiona spadającemi. Po jego stroju poznać w nim było łatwo studenta jednego z niemieckich uniwersytetów. Nie miał on żadnych oznak na sobie, ale prosta suknia, długie buty, z kieszeni wyglądająca książka, czapeczka jaką nosili studiosi[1], dostatecznie go cechowała.
— Co waszmość tu robicie? — powtórzył Brühl.
— Wyszliśmy na wędrówkę, aby Bogu oddać cześć w naturze, aby odetchnąć powietrzem lasów, ciszą ich ukołysać duszę do modlitwy — począł powoli młodzieniec. Noc zaskoczyła

  1. Przypis własny Wikiźródeł studiosus (łac.), lm. studiosi — chciwy wiedzy; student uniwersytetu.