Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 1 050.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ecco! ecco![1] — szepnął siedzący na kanapie — myślisz że mi nowinę przynosisz? Wiem ja już! wszystko wiem i cieszę się. Widzisz, Opatrzność nagradza, Bóg swoim wiernym pomaga.
Westchnął.
— Jemu téż ja składam tylko dzięki — odezwał się Brühl cicho.
— I pozostań wiernym wierze, ku któréj serce się twe łaską oświecone skłoniło, a zobaczysz.
Podniósł rękę w górę. — Pójdziesz wysoko! wysoko! Niewidzialne ręce dźwigać cię będą; ja ci to mówię: ja. Jam ubożuchny i maleńki, alem wielkiego Pana sługa.
Oczyma błyszczącemi zmierzył siedzącego skromnie pazia i uśmiechnął się, i jakby już pobożnego dopełniwszy obowiązku, dodał wesoło:
— Byłeś na operze? Jak śpiewała Celesta[2]? Patrzał na nią król? był królewicz?
Posypały się gradem pytania.
Padre[3] Guarini, tak się zwał ten którego Brühl odwiedzał, spowiednik królewicza, powiernik królowéj, duchowny ojciec młodego dworu, zdawał się co najmniéj tyle zajmować operą, ile nawracaniem grzesznika, którego miał przed sobą.
Pytał o tenora, o kapelę, o gości, a wreszcie, czy za kulisy paź nie chodził.
— Ja? — z pewném zdziwieniem zawołał Brühl.
— Nic złego! nic złego nie myślę; dla muzyki, dla sztuki, dla tego żeby zobaczyć jak te anioły wydają się, gdy prostemi ludźmi być muszą. Celesta śpiewa jak anioł, ale brzydka jak szatan. Nazwali ją chyba dla głosu! Niéma obawy aby się w niéj król zakochał.
I śmiać się począł Padre Guarini.

  1. Przypis własny Wikiźródeł ecco (wł.) — oto.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Celesta (wł.) — niebiańska.
  3. Przypis własny Wikiźródeł padre (wł.) — o księdzu: ojciec.