Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 1 151.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie zbywało Dreznu za czasów Augusta Mocnego na pięknych paniach. Mimo smutnych doświadczeń niestałości królewskiéj, każda z nich pochlebiała sobie że choć na chwilę zwróci na siebie oko, choć wszystkie wiedziały iż się ono na żadnéj długo nie zatrzyma. Z dorastających panien nie było wszakże piękniejszéj, zalotniejszéj, żywszéj i więcéj umiejącéj się podobać nad pannę hrabiankę Franciszkę Kolowrath, tę małą Franię, która przyjmowała Brühla niegdyś w pałacu na Taschenbergu, którą widzieliśmy już gospodarzącą w czasie karnawału przy jednym z królewskich stołów. Wysokie stanowisko matki, która będąc wielką ochmistrzynią dworu królewiczowéj, nie ustępowała przed nikiem kroku, tylko przed książętami krwi; łaski królowéj, nadzieje świetnéj przyszłości, imię które nosiła, czyniły dziewczę dumném i samowolném. Im bardziéj dorastała, tém matce trudniéj ją było prowadzić. Jedynaczka i ulubienica, mimo surowego wejrzenia królewiczowéj, umiała się wyswabadzać z więzów etykiety i wśród dworu zawiązywać liczne stosunki i zabawne miłosne intryżki. Przyszłość nie zdawała się jéj tak dalece obchodzić, ani przestraszać. Małżeństwo uważała za oswobodzenie od jarzma, które jéj wielce ciężyło.
W kilka dni po przyjściu wiadomości o śmierci króla, gdy dwór ciężką jeszcze okryty był żałobą i wszelkie zabawy wstrzymane być musiały, panna Franciszka nudziła się więcéj