Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 1 198.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kogo i zawsze przy sobie, dlatego aby mu się choć uśmiechać, jest słaby, łatwo nabiéra nałogu twarzy i ludzi. O tém wszystkiem trzeba pamiętać.
— A! droga hrabino! chwytając ją za rękę — zawołał Brühl — bądźcie moją opiekunką, moją Egeryą[1], moją opatrznością, a o przyszłość mogę być spokojny...
Rozmawiali tak, gdy głosy dały się słyszéć u furtki i wnijścia. Służąca wbiegła przestraszona. Hrabina porwała się od stołu z brwią namarszczoną, gniewna.
— Co to jest? — zawołała.
— Jakiś... ja nie wiem, ktoś ze dworu. Z listem czy zaproszeniem, domaga się gwałtem by był wpuszczonym.
— Tu? tu? ale któż mu mógł powiedziéć że ja tu jestem? Mnie tu dla nikogo niema.
Domawiała tych wyrazów, gdy pomiędzy drzwiami w ogródku, pokazał się mundur szambelański. Ogrodnik zapierał mu drogę, szambelan niezważając nań szedł powoli. Brühl schylił się, spojrzał przez okno, poznał Watzdorfa i na znak hrabinéj, cofnął się do drugiego pokoju drzwi zamykając za sobą. Pozostał stół nakryty na dwie osoby. Hrabina rozkazała prędko sprzątnąć drugi talerz, a zręczna subretka uniosła nakrycie, zapomniawszy tylko o szklance i kieliszku. Nikt na to nie uważał. Hrabina po chwilce siadła do stolika, chociaż bardzo niespokojném okiem spoglądała ku ogródkowi; brew jéj marszczyła się i ręka drżała z gniewu.
Watzdorf tymczasem przebojem szedł aż do domku, zbliżył się do otwartych drzwi od ogródka, i stanąwszy w nich naprzeciw hrabinéj, zwrócił się do goniącego ogrodnika:
— A widzisz... Jéj ekscelencya jest, wiedziałem o tém dobrze.
To mówiąc z szyderskim skłonił się wyrazem, ciekawie i nieprzyzwoicie rozglądając dokoła, jakby jeszcze kogoś szukał oczyma.

  1. Przypis własny Wikiźródeł egeria (z łac.) — doradczyni, towarzyszka duchowa męża lub artysty (od nimfy Egerii, doradczyni króla rzymskiego, Numy Pompiliusza).