Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 087.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.



Nazajutrz raniéj niż zwykle w sypialni królewskiéj ruch słychać było. Stróż śpiący u drzwi natychmiast przyszedł ogień rozniecić, a gdy w otworze okiennicy światełko błysnęło, ruszyli się i dworscy i starsi komornicy pańscy, aby stać pogotowiu na zawołanie.
Pierwszy, co wszedł z ogniem stary palacz i stróż progu, znał tak z dawien dawna króla, że dość mu było jednego wejrzenia na jego oblicze, aby zmiarkować, jaki dzień się zwiastuje. Burza czy pogoda malowały się zawsze tak wyraziście na tém czole szerokiém, zwłaszcza gdy w domu, osłaniać się nie miały potrzeby, że starego stróża pytano, gdy wychodził z pańskiéj komory — jak tam napisano na czole? jasno czy chmurno?