Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 121.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i zamierza. Wiem, że ten zjadliwy wróg imperyi, choć sługą jego jesteście, panem waszym nie był i nie jest... Wszystko wiem... Mówmy więc jak przystało ludziom, co do jednego pocztu należą i po jednéj stronie walczą...
Uderzył się ręką w piersi i dodał.
— Na mnie się wy nie zawiedziecie... Nie! Ja téż krwią i sercem cesarski sługa jestem wierny, sługa kościoła, ja téż tego pół-poganina (zniżył nieco głos) nienawidzę, brzydzę się nim, chytrością jego, przewrotnością, drapieztwem, chciwością. Wilk to niesyty, i póki on żyje, cesarstwo spokoju mieć nie będzie nigdy... Przychodzę do was, ażebym zblizka rozpoznał co się dzieje i odniósł to tam, gdzie myślą i pracują nad odzyskaniem zagrabionych przez niego krajów...
Bóg sprawiedliwy — dodał — cierpi on długo, wynosi nawet przestępcę nieraz, ale na to, aby go z większéj strącił wyżyny w przepaście...
Mówiąc tak, mnich się zapalił i pięścią silną, grubą o stół uderzył. Siedzący naprzeciw niego drgnął cały, jak gdyby w tym ruchu znalazł przypomnienie czyjegoś obyczaju...
Nastąpiło milczenie. Kościstemi palcami powiódł po czole i twarzy ksiądz, westchnął i odezwał się bojaźliwie, pocichu.
— Źle jest u nas... źle! Chytry ten wąż poczyna sobie zbyt rozumnie, chytrzejszy nadeń doradzca opat tyniecki Aron... prowadzi tego żubra