Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 015.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tych srebrzystych twarz zachował młodzieńczą, świeżą, rumianą i zmarszczkami nawet nie pooraną. Dziwnie sprzeczały się na niéj krasne barwy, żywy blask oczów, śmiejące się usta, z tą siwizną przedwczesną.
Na czele mężów dwunastu, co otaczali Bolesława, Stoigniew stał pierwszym, przodował on im i dla niego pan nie miał żadnych tajemnic. W sprawach króla wiele musiał pokryjomu podróżować po świecie, to téż języki obce umiał dobrze, a co na owe czasy, oprócz duchownych, mało kto znał, Stoigniew pismo czytał i w łacinie był biegłym.
Liczną otoczony rodziną, trzeci raz już żonaty, powiernik pański miał żyjących synów sześciu, córek pięć, z których trzy już poślubione. Zwykle przebywał on na zamku w Gnieznie jako namiestnik pański, lecz i własnych ziem, ze szczodrobliwości króla miał podostatkiem.
Dwór téż go otaczał niemal książęcy, a życie mógł prowadzić jak król chciał, by mu wstydu nie czynił. I tu stoły musiały gotowe stać dla przybywających ze skargami, radami i prośbami. Skarb pański na to dostarczał.
Miał oprócz tego pieczę namiestnik nad biednemi więźniami, których trzymano na zamku w Gnieznie. Tu miotając się bezsilnie i złorzecząc losowi swemu skończył życie Bolko oślepiony, tu zmarł Prybuwoj, tu żył jeszcze z nędzą