Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 113.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
V.



Ks. Petrek niespokojnie trochę czekał powrotu opata, król dziwnie jakoś lekceważąc przyjął jego doniesienie, lękał się więc, by ono skutków jakich kłopotliwych nie pociągnęło za sobą.
Kość była rzucona, musiał już teraz popierać innemi środkami rozpoczętą sprawę; nie chciał sam pozostać z nią, wspólników mu było potrzeba. Nazajutrz więc po widzeniu się z królem, które się milczeniem skończyło i nie zbliżyło go do niego, korzystając z wieczornego obchodu niewieściego dworu, wcześniéj niż zwykle wcisnął się do markgrafównéj.
Znalazł ją zarumienioną mocno, niespokojną, na cichéj rozmowie ze starą niewiastą, która się wciskała wszędzie, nawet do króla, i niezrozumiałém jakiémś na dworze trudniła się rzemio-