Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 194.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pobożności niewiastę, która za czasów Ottona W. już była wyswataną w małżeństwie, a potém uszedłszy od niego, przez sześćdziesiąt cztery lata wytrwała w życiu najostrzejszém. „Przez ten przeciąg czasu — pisze kronikarz — nigdy się w zimę najtęższą przy ognisku nie ogrzała, a największym środkiem do rozcieplenia członków zdrętwiałych bywało, iż na ogrzanym trochę kamieniu krótko ręce i nogi potrzymała. Wewnątrz swéj celi trwała na nieustannéj modlitwie, ze łzy rzęsistemi, a napływający do niéj lud nauczała i pocieszała. Nie zrzucała z siebie robactwa, które ją ciągle obsiadało... nie korzystając z podarków, które lud jéj znosił w ofierze, rozdawała je między ubogich...“
Na takie to przykłady zapatrywały się ówczesne królowe i starały się je naśladować. Emnilda szła w ślady innych wielu i była prawdziwą chrześcianką wśród dworu i otoczenia, które, mimo największéj chęci dla wiary, ducha jéj w sobie nie miały.
Życie jéj, choć blask otaczał, było niemal ciągłą walką i męczeństwem. Patrzyć musiała na przekroczenia, których powstrzymać nie mogła, często milczeć i płakać, rzadko ośmielając się rzec słowo i błagać króla o naprawę złego.
Świątobliwość ją osamotniała, bo choć synowa równie się okazywała pobożną, więcéj się już sprawy świeckiemi zajmowała. Widywały się rzadko, wynurzały przed sobą rzadziéj jeszcze.