Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 227.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ści okazać, jeżelim nie przekonał i nie nawrócił, wina w tém nie moja. Wymogłem tyle, iż mi przyrzeczono wstawienie się do cesarza, uroczyście... lecz arcybiskup za skutek jego nie poręcza...
— Byleby uczynił co przyrzekł — odezwał się król...
Tu począł dopytywać się o cesarza i pobożną Kunegundę małżonkę jego, o innych powinowatych cesarza i duków a markgrafów, których ks. Petrek mógł widzieć w Magdeburgu, o Guncelina przyrodniego brata swego, wreście o wiadomości z włoch i zwycięztwa nad Saracenami i t. p.
Ks. Petrek rad, że rozmowa się na ten tor zwróciła, obszernie rozciągać się począł, szczególniéj nad potęgą cesarza, i świętobliwością czystego jego żywota, która go zawczasu w poczet błogosławionych zaliczać dozwalała... Nie zapomniał o tém, iż owo jabłko, którém papież Benedykt go obdarzył, Henryk złożył Bogu na ofiarę, do kościoła w Klunjaku.
Trwało opowiadanie dosyć długo, poczém Bolesław łaskę swą ks. Petrkowi za jego trudy przyrzekając, dla spoczynku go odprawił.
Ks. pisarz jednak, acz znużony, nie pomyślał o nim tak rychło... Wnet pozwać kazał do siebie Harna, i badał długo, aby niebytność nagrodzić, a wieści ze dworu pochwycić. Najpilniéj dopy-