Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 034.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

na starość Bogu służyć w klasztorze w sukni mniszéj...
Gdy Ksiądz skończył, chwilę panowało milczenie — wszelako, jak nigdy się powieść bez dziwu lub pochwały nie obchodzi. Andruszka rzekł, iż cudowne były przygody rycerza, a no go to w podziw wprawiało, że ten, który dwunastu walecznym zapaśnikom mógł sprostać, jednéj kobiecie dał się tak haniebnie oszukać.
Zatém dziękowali księdzu za historyę, którą zapamiętać obiecywali, a oba szczególniéj opisem boju z dwunastu rycerzami zajęci, niemal noc całą spędzili na powtarzaniu sobie, jak mieczem[1] włócznią i tarczą dokazywał ów rycerz, jak nań pociskami, kutémi dzidami, trójzębami, obosieczną siekierą i wszelkim orężem nacierano.
— Wierzyć potrzeba temu — rzekł Andruszka — gdy ksiądz opowiada jako rzecz, która się w istocie stać miała — przecież Jurgo, mój miły, przypomnij wojny, a zemną będziesz zgodnym, iż Walgierz osobliwą siłą musiał być obdarzony, która nie każdemu jest daną...





  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak przecinka.