Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 049.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jedno jest do uczynienia — począł Aron — potrzeba pominąwszy cesarza, słać do Rzymu, lecz tak, aby o wysłańcach nawet najbliżsi ze dworu nie wiedzieli.
Z Niemiec dochodzą wieści, iż na gościńcach poczyniono wszędzie zasadzki, na jadących z Polski ku stolicy Ojca św. Arcybiskup magdeburgski nieufając temu, iż się do niego udawano, podejrzewa nas o to, co istotnie uczynić zamierzamy.
Nie jednego więc posła, ale odmiennemi drogami dwu przynajmniéj wyprawić potrzeba do Rzymu po koronę. Wprawdzie gdy obu z darami słać musiemy, nie wiedząc który z nich dojedzie bezpiecznie, obu téż należy wyposażyć i na stracenie skarb jeden poświęcić.
Król ruchem ręki i uśmiechem pogardliwym okazał, jak mało mu szło o straty.
— Mój ojcze — zawołał — o złoto nie idzie, korona poświęcona droższa jest nad wszystko dla potomków moich. Gdybym wszelkie naczynie miał dać stopić, i z ostatniego miecza zdjąć złote skówki, niech idzie do grzywny pośledniéj, do pruszyny...
Ale gdzież ludzie, którym by poselstwo powierzyć można?
— Znajdą się ludzie — odparł opat. — Dwu kapłanów wiernych wam i pamiętnych dobrodziejstw waszych dla kościoła dostarczy zakon nasz, rozsypany po świecie całym. Od klasztoru