Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 050.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

do klasztoru przejdą oni Niemcy, Włochy, wszystkie ziemie i kraiki pośrednie. W obronie dodamy im dzielnych rycerzy, co dla was miłościwy królu gotowi są życie poświęcić.
— Mnichów wy wybierzecie — odparł Bolesław — ale zkąd weźmiemy tych, których mi na dworze codzień więcéj braknie?
— Jutro miłościwy panie, mieć ich będziesz przed sobą — rzekł opat.
— A imiona ich? — spytał król.
— Jutro i twarze ich i imiona mieć będziesz, powtórzył opat.
Król patrzał nań zdziwiony trochę, lecz nawykł był taką mieć ufność w swoim doradzcy, iż pytać więcéj zaniechał.
— Jutro? — powtórzył.
— Tak — jutro! potwierdził Aron.
Nadchodzący z pokłonami obcy goście, wkrótce zakończyli rozmowę. — Bolesław zwrócił się ku nim, wypytując o Ruś i o kraje które przebywali w drodze. Opat pod pozorem modlitwy, skłonił się i oddalił. Szedł do królowéj, która czując przybycie jego, oczekiwała nań.
— Niech Bóg weźmie w ręce sprawę naszą, rzekła składając dłonie — do opata. Jak skoro zmierzchnie, każcie Jaksów przywieść do mnie, by słowa prawdy usłyszeli z ust moich. Jutro stawić się będą wraz ze mną przed panem i mężem