Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 143.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy w kilka dni potém opat się znalazł u króla znowu, oświadczył mu wprost Bolesław, że postanowił pojąć żonę i wybrał markgrafównę Odę.
— Miłościwy panie — odparł spokojnie duchowny — woli waszéj nikt nie śmie się sprzeciwić... lecz wierni słudzy twoi boleć będą nad nią.
— Boleć? dlaczego?.. — zawołał król porywając się z siedzenia.
— Nie mówię o młodości markgrafównéj — kończył Aron, ani o jéj zalotności... lecz z nią razem przybywają niemcy i stosunki z temi, którzy miłości waszéj dobrze życzyć i szczerymi druhami być nigdy nie mogą.
Bolesław pogardliwie się uśmiechnął.
— Niewieści wpływ strachu mi nie czyni — rzekł — pójdzie ona za mężem i zapomni swoich. Stanie się królową i pokocha kraj, który ją przysposobi.
Opat skłonił głowę. Król mówił wiele, nie wywołując już odpowiedzi; chciał przekonać i na swą stronę przeciągnąć opata, ale czuł, że tego dokazać nie potrafi.
Nazajutrz powołał Bolesław syna Mieszka, który już ze słychu wiedział o zamiarze ojca.
Ryksa zżymała się na samą myśl macochy Ody, z którą nigdy nie były w zgodzie. Mieszko téż obawiał się niewiasty dumnéj, chciwéj władzy, mogącéj owładnąć królem. Gdy stanął przed