Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 204.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.

EPILOG.




Lat kilka upłynęło od koronacyi króla, w ciszy niemal i pokoju. Rzadko na granicach ucierać się było potrzeba. Bolesław mógł owocu trudów swoich używać spokojny, lecz z każdym rokiem siwiał włos na skroni, więcéj marszczkami orało się czoło — wielki król posępniał i smutniał.
Proroczym wzrokiem znać przyszłość gotującą się przeglądał.
Małżeństwo z Odą, które ożywiło i opromieniło dni jego na czas krótki, zaczynało ciężyć i niepokoić. Młoda niewiasta płochą była i miłowała rozrywki, król poważniał i śmiech mu nie był do twarzy.
Szczęście owo wyczerpywało siły, rodziło tęsknotę; przypominały się szczęśliwe dni pożycia