Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 217.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

szaty, żadnych okrzyków, ani dźwięku gęśli w gospodach, ani piosnek dziewczęcych i wesołości na ulicach słychać nie było. Wszyscy przez rok tak się zachowywali — ale płacz po Bolesławie, mężów szlachetnych i kobiet nie skończył się aż z ich życiem. Ze zgonem jego pokój, wesele, obfitość na długo z Polski ustąpiły.“



O losach dwu braci Jaksów niewiele dopowiedzieć nam pozostaje.
Z ciężkiéj próby życia w młodości wyszli oni gorzkiém doświadczeniem zahartowani, zbrojni męztwem i umysłu stałością. Wyrośli na mężów godnych zacnych przodków swoich. Andruszka, który płacąc przywiązanie greczynki wkrótce ją zaślubił, niedługo domowego pilnował ogniska, w drugim roku zachorzała i zmarła mu żona, a owdowiawszy nie chciał już w powtórne wchodzić śluby. Życie mu téż spokojne na wsi nie smakowało, puścił Jurdze Gródek zielony, a sam powrócił do pancernych, do życia wojskowego, do którego był nawyknął. W kraju zewsząd zagrożonym wojną, rąk dzielnych było potrzeba.
Jurga ożeniony wkrótce z Teodorą córką Sieciecha, osiadł w Jaksowych borach, ale i ten, choć szczęśliwy doma, ziemianinem spokojnym długo być nie umiał. Obu rycerski chleb był jedynym, którym wyżyć mogli. Dopóki w kraju ci-