Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

obejmując go za szyję Juda — siądźmy razem z siostrą twoją i pocieszmy się, żeśmy znowu połączeni... Bóg reszty dokona.
Nareszcie wypłakawszy się Ruben-Hypathos, dał się ująć bratu i zrzuciwszy kaptur z głowy, wcisnął się przez ciasne drzwiczki do domku. Chatkę tę opuszczoną, przybywszy na wyspę, znaleźli w ruinie; Juda pracował, aby ją oczyścić i mieszkalną uczynić.
Za drzwiami zaraz było ciasne atrium tuskie, w pośrodku którego małe impluvium (sadzawka na wodę deszczową, spływającą z dachu) zarosłe zielem, suchém stało w porze letniéj. W głębi dwoje drzwi, matami zakrytych, wiodły do wykutych w skale izdebek przytykających, które całe to schronienie składały. Na szelest kroków podwojony, poznawszy po chodzie i stukaniu sandałów przybysza, ta, którą zwano siostrą, ukazała się z głębi przez drzwiczki maleńkie i uchyliwszy zasłonę, krzyknęła radośnie, rzucając się ku Rubenowi....
Była to młodziuchna Rachel, żona Judy, z nim razem pod męzką suknią wywieziona z Rzymu, towarzyszka podroży i wygnania. Zaledwie mogła mieć lat szesnaście, ale choć wschodniego rodu, podobniejszą była do pięknéj greczynki, niżeli do obu swych braci. Przecudny to był typ młodości, wesela i życia, które jeszcze nie wierzy w żadne złe na świecie; uśmiech miała na ustach, uśmiech