Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/217

Ta strona została uwierzytelniona.

Samotny ten człowiek znany był od dawna Hypathosowi; chadzał on do niego w dniach znudzenia, przypatrując się zręczności z jaką łowił ryby i zgadywał, gdzie ma zarzucić więcierze.
Zwano go Ulpem i wiedziano o nim na wyspie, że się do ludzi nie garnął, a samotność nad wszystko przenosił.
Ojciec jego i dziad żyli w téj grocie, tak samo jak on odosobnieni od świata i dzicy, znając tylko skały i morze, zatokę Cumańską, przylądek Minerwy i żeglując w téj cieśninie, która oddziela wyspę od lądu... między willą Jovisza[1] a świątynią Herkulesa i Pallady.
Ulp miał po ojcu dziedziczną w dole naprzeciw przylądka jaskinię, którą powoli dziad i dawniejsi ludzie wyżłobili sobie na mieszkanie i dla tego może, aby jak najmniéj od drugich zależéć.

Mówiono, że Capreiskich niewiast nienawidząc, ojciec Ulpa dziecię sobie ledwie odkarmione i nie wiedziéć z kogo urodzone, przywiózł w pieluchach z Surrentum, potém wychował, na chwilę nie puszczając od swojego boku. Zwano ojca i syna dziećmi morza, a mimo ich ubóstwa szanowano, z powodu tajemnicy, jaką się okrywali, domyślając w nich siły ukrytéj. Ulp nosił na targ ryby, konchy, korale liche i za nie w zamian otrzymywał co mu do życia było potrzeba. Gości u siebie przyj-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Jowisza.