Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/226

Ta strona została uwierzytelniona.

ksze jeszcze było obejście się z Sex. Mariusem, którego córka miała nieszczęście wpaść w oko ohydnemu starcowi i oparła się jego chuci: oskarżono ją o występek niegodny i z ojcem wraz umrzéć musiała. Wszystkie swe stare nienawiści tak mścił teraz Tyberyusz z kolei, z izby zamkniętéj wydając wyroki, których krew nową i coraz większą krwi żądzę zdawała się obudzać.
Razem teraz wszyscy przyjaciele Sejana, dotąd wstrzymywani w więzieniu, padli ofiarą. — »Nic nie zrówna, pisze Tacyt, okropności tych ofiar nagromadzonych, wszelkiéj płci, wieku, stanu, patrycyuszów, plebejów, rozproszonych, skupionych...
»Odpychano zbliżających się przyjaciół, krewnych, zakazywano łez, nawet wejrzeń zbyt ciekawych; straże otaczały to pole rzezi, szpiegując boleść każdego, nie odstępując ciał zgniłych aż w chwili, gdy je do Tybru wciągniono. Tam pływających po wodzie, wyrzuconych na brzegi, nikt nie śmiał ani palić, ani nawet dotykać. Siła strachu nie dozwalała się objawić uczuciom człowieka i im barbarzyństwo było bardziéj oburzające, tém mniéj wzbudzało litości.«
Jak rzezi i mordu, tak wesela i radości wydawane rozkazy z willi Jowisza szły do Rzymu, wszechwładnie panując stolicy...
Dwie wnuczki Tyberyusza, Julię i Drusillę, kazano poślubić Cassiuszowi i Vinicyusowi, dwóm