Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

wczasu napiętnowane jest na śmierć bogom, nosi smutek victimy na czole i płakać tylko umie.... Któż wie? możeby to była przyjemna bóstwu błagalna ofiara? krew ma siłę potężną!...
Często wśród zabaw w gaju Wenery, Cezar rozkazywał szaleć Hypathosowi, szukając w oczach jego ognia młodości i szału, ale zapalona chwilkę w oczach namiętność wnet gasła i smutek jéj miejsce zajmował. Hypathos, zepsuty wcześnie, brzydził się jednak widokiem tego pogańskiego rozpustowania, a serce jego i żądze zwracały się gdzieindziéj. Żadna z greckich dziewcząt, żadna z Armenek i Rzymianek Tyberyuszowego orszaku nie pociągała go ku sobie, choć wszystkie chciwemi nań patrzały oczyma; kochał bowiem tajemnie Rachelę, żonę brata, i miłość ta występna paliła go ogniem rozpaczy. Rosnąc co chwila, na czole prześlicznego chłopięcia malowała się niepokonanym smutkiem.
Ta nieprzezwyciężona tęsknota, to taedium vitae, będące uczuciem powszedniém społeczeństwa, które się kończyło samobójstwem wśród uczty, niepojętemi się zdawały w chłopcu młodym, pieszczonym i szczęśliwym.
Nie lubił pan twarzy zamyślonych i posępnych: wszelka myśl była dlań podejrzaną, smutek go niepokoił; głupota i szał były mu najmilsze, a Cajus wybornie w tém do jego usposobienia się stosował.