Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom I.djvu/277

Ta strona została uwierzytelniona.

chował zapewne, że ten co tyle powiedział, nic już w sobie ukrywać nie mógł.
Sprawa Partów odciągnęła nieco uwagę i wzrok od wewnętrznych dziejów i Rzymu. Z niéj widać tylko, że nierycerska Tyberyusza ręka przestała ciężyć na oddalonych ludach i państwo rozprzęgało się powoli. Nie było na ratunek Germanika..,
Tyberyusz, wycierpiawsy[1] od Getulica słowa zuchwałe, pozwolił na siebie w Senacie czytać najostrzejsze wyrzuty w testamencie Triona. Umierający, nie spodziewając się już przebaczenia, pismo przedśmiertne napełnił wyrzutami przeciwko Macronowi i wyzwoleńcom Cezara, nie szczędząc i jego samego, niedołężnego starca, dobrowolnego wygnańca ze strachu... [2].
Tyberyusz, szydząc sobie z tych obelg i żartując z ich głośności, kazał je publicznie w Senacie przeczytać.
Jednakże sam uczuł wreszcie, że ta ucieczka i zbyt długie przebywanie w Caprei, jest jakby słabości i bojaźni dowodem; począł więc czynić przygotowania jakby na powrót do Rzymu...
Macron zapewne, który codzień więcéj nad nim zyskiwał przewagi, doradzić musiał ten krok, zamierzając z niego korzystać.

Tymczasem nie ustawały prześladowania: po

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – wycierpiawszy.
  2. Tacyt.