Za nim szły szeregi wojowników powołanie[1] do świetnych zapasów.
Była to zabawka rycerska; przebywszy most brano miasto Puteole, którego zastępy przeciwne broniły — i Cezar odniósł zwycięztwo!
Mostem tym nie mógł się Cajus nacieszyć; nazajutrz przejechał go znowu, w sukni zwycięzcy, na wozie tryumfalnym, przepysznemi końmi ciągnionym, wlokąc za sobą Daryusza, syna Artabana Króla Partów.
Przepych dworu jego, okrytego szaty złocistemi, przechodził wszystko co dotąd widziano. W pośrodku mostu była na okręcie zbudowaną trybuna, z któréj Cezar miał mowę pochwalną dla siebie do pretoryanów i legij swoich.
Resztę dnia poświęcono uczcie na moście, w któréj Pyrallis, ulubienica, Mnester, Apelles i Helikon, celniejsze grali role.
W nocy cała zatoka półkolista zapaliła się od ogni i stanęła wieńcem otoczona złocistym... Cezar, wedle słów swoich, zwyciężył zarazem: słońce i ziemię i morze.
Szał uczty ogarnął wreszcie zwycięzcę, wielkiego Alexandrowego spadkobiercę; oko mu zapłynęło krwią, i nagle zerwał się z dziką myślą rzucenia na ofiarę morzu wszystkich co go otaczali. Znajomi, nieznajomi, zaproszeni goście, towarzysze, przyjaciele, zepchnięci z okrętu niespodzianie,
- ↑ Błąd w druku; powinno być – powołane.