Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.

ra, wśród blasków ogni, które dlań świeciły, posunęło się powoli drogą ku Neapolis wiodącą.
Z tą garstką nieznanych, ubogich, w tłumie zamieszanych ludzi, w ciszy i pokorze przekradających się przez zgiełk i świetne tłumy, na których nikt nie patrzał, których popychali ciekawi i pijani szałem niewolnicy — szło na brzeg, pogańskiemi uczty skalany, piérwsze słowo prawdy i życia, które rozburzyć miało świat stary i na ruinach jego nowy budować.