popłoch i oburzenie; w piérwszym zamęcie i szale wielu senatorów zginęło....
W teatrze, z którego był wyszedł Cezar, lud rozmaicie przyjmował przyniesioną nowinę. Patrycyusze udawać musieli smutek, by nim swą pokryć radość, gmin płakał, żałując więcéj igrzysk niż człowieka.
Nie chciano z razu nawet śmierci uwierzyć. Scena w teatrze godnie dokończyła tego panowania krwi i rozpusty, oblegli amfitetrum[1] Germanie, niosąc krwawe głowy pobitych, wołając pomsty na spiskowych... i nie prędzéj się uspokoiły tłumy, aż Aruntius wystąpił na scenę w żałobném ubraniu, i urzędowie[2] ogłosił śmierć Cezara. Osiaticus śmieléj jeszcze wykrzyknął za nim, że żałuje iż nie on sam dokonał zabójstwa.
Za niemi opamiętawszy się wszyscy poczęli wołać przeciw upadłemu i cieszyć się oswobodzeniem...
Gdy się to dzieje na scenie, a opróżnione miejsce po Cajusie czeka następcy, najdziwniejszy wypadek narzuca pana Rzymowi.
W rodzinie Cezarów żył dotąd na uboczu i mało widoczny, naówczas już nie młody Claudyusz.
Był on synem Drusa, dziecięcia żony Augusta, dosyć ukochanego przybranemu ojcu. Claudyusz urodził się w Lyonie;, ale to dziécię było tak z razu słabe, cherlające i niepozorne że je osądzono za niezdolne do udziału w sprawach publicznych. —