nad których bronzowemi drzwiami czytałeś starego jeszcze Rzymu sięgające imiona.
Owa regina viarum, królowa dróg, cała wykładana płytami kamieni, ubrana w wille i groby, najozdobniejszą była ze wszystkich wiodących do Rzymu; żywi płynęli nią tłumem do miasta i ku niemu, umarli cisnęli się przyglądać życiu, z swych mauzoleów i columbariów pełnych urn i popiołów... Stały tu Scipionów groby, wyzwoleńców Augusta, Cecylii Metelli, Massali... tylu innych, których imion w prochu dziś znaleźć nie można.
Oto i Porta Capena, wrota grodu od téj strony, oprawne w stare jego mury, zawsze wilgotne (arcus stillans) od wody, która po nad sklepieniem ich przechodzi po cichu... Brama ta pełna zgiełku i wrzawy, pełna wozów i ludu i lektyk, koni i mułów, a po za nią już miasto z tysiącem swych uliczek i przejść ciemnych, z niezliczoném pomników mnóstwem, z ludem posągów, z fontannami, ołtarzami, portykami i targowiskami...
Równy zgiełk i wrzawa panują we wszystkich bramach, któremi ze czterech krańców płyną do Rzymu narodowie, ofiary jego, słudzy, pochlebcy i pasożyci...
Nie jest to już widok Neapolis, miasta zbytku, rozkoszy i wytchnienia, gdzie grecką tylko słyszysz mowę i krótkie suknie spotykasz; — inne tu życie, znać w nim że Rzym jeszcze rozkazuje i
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/083
Ta strona została uwierzytelniona.