Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

re wyłożywszy przymierze, jął dopiero nowe zwiastować....
A gdy przyszedł do narodzenia Chrystusowego i do nauki żywotem jego zaszczepionéj, dopiéro wzniosła się mowa jego i duch nowy wstąpił przezeń w słuchaczów.
Poganie, dla których było to wcale nowém, widać było, jak stopniowo przejmowali się wyrazami jego, zdziwieni nowe oglądali światy i powoli wznosząc się do wysokości prawdy wielkiéj, wylewali łzy radości z ujrzenia światła i usłyszenia słowa pokoju.
Ten wiek zamętu wyobrażeń i pojęć, potargania zasad pierwotnych i panowania siły źwierzęcéj, wśród którego czystsze dusze cierpiały, dobrze był przygotowany samém swém rozpasaniem do usłyszenia prawdy. Zrozpaczone rzesze leciały ku niéj tłumnie.
Tak się i tu stało, a ci, do których kazał wysłaniec Boży pod cichym Pudensa dachem, wszyscy niemal zażądali chrztu i zapragnęli oświecić się w wierze, mającéj ich uzbroić przeciwko nieczystym siłom wieku.
Wśród gromadki téj Cellia, która piérwszy raz z Aquilą słyszała z ust namaszczonych wyrazy rozjaśniające jéj zadanie życia, spłakana padła na ziemię, dziękując jedynemu już uznanemu Bogu, że téj chwili dożyła. Uściskały się z córką jedném prze-