wszystko poświęciwszy sztuce, jawnie wystąpił jako Cezar-artysta.
Ażeby to wytłómaczyć, uciekał się aż do przepowiedni jakichś astrologów, którzy straszyli go, że świat kiedyś opuści Nerona, że będzie zmuszony może jako artysta szukać sobie sposobu do życia.
Za jego przykładem musieli wystąpić na scenę publiczną ludzie, dla których nie dawno otarcie się o aktora hańbą było; matrony poważne, młodzi patrycyusze, rycerze. Zmuszano ich zastępować gladyatorów, bestyarzy, śpiewaków, mimów i skoczków.
Cezar, ulegając niby pragnieniu swoich czcicieli i przyjaciół, z lirą w ręku, bojaźliwy, pokorny, przejęty ogromem odpowiedzialności jaką brał na siebie, krew Cezarów przenosząc na scenę, wystąpił nareszcie otwarcie, ubiegając się o oklaski, których najrozmaitszych objawów i rodzajów musieli się uczyć jego zausznicy. [1]
Artystyczne zachcenia znudzonego próżniaka codzień prawie były inne — z kolei muzyk, poeta, śpiewak, malarz, rzeźbiarz, atleta, woźnica — jedno sobie sprzykrzywszy, ku drugiemu zwracał się z zapałem.
Od dzieciństwa uczono go muzyki, późniéj sam on już sprowadził Terpnusa, i godziny, wieczory, noce całe przesiadywał, słuchając gry jego na cytarze. Nie żałował nawet pracy, by głos swój mdły
- ↑ Brzęczenia, szmeru dachówek pustych i skorupek. Tak je zwano: bombos, imbrices et testes. Swetoniusz XX.