Wśród tych łatwych zwycięztw i powodzenia, lud jednak blizką jakąś katastrofę przeczuwał; chodziły pogłoski o wieszczbie przepowiadającéj Neronowi upadek [1]; któś postrzegł, że stare figowe drzewo Ruminalskie uschło nagle, na niebie pokazała się kometa zwiastująca zmianę panowania [2]; sam Neron uląkł się i zadrżał, starając się grożące niebezpieczeństwo okrucieństwy i prześladowaniami odwrócić.
Mało go obchodziły dalekie wojny, na krańcach państwa mieszające pokój władzcy Rzymu; cały się oddał rozrywkom i coraz dzikszym zachceniom. Z razu nawet cierpliwie znosił satyry i szyderstwa, przeciwko sobie wymierzane. Za taką satyrę [3] Fabricius Veiento został wygnanym tylko, a Antistius, praetor-poeta, całkowicie uszedł kaźni.
Pomimo słabości jaką dlań okazywali otaczający stróże Cezara, Burrhus i Seneca, mogli oni jeszcze uchodzić za opiekunów czci jego i sławy. Czasem słowo jakieś, lub wyrzut milczący przypominał obowiązki i drogę prostował na chwilę, wstrzymywał rozuzdanie zupełne; — lecz i tych doradźców bojaźliwych wkrótce zabraknąć miało. Pozbyto się niedogodnego Burrhusa nie bez podejrzenia trucizny, którą na różne sposoby umiała przyprawiać