Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/225

Ta strona została uwierzytelniona.

chwytając za szatę Apostoła, który się cofnął unikając dotknięcia jego.
— Stanie się jakeś powiedział... — odparł Piotr, i w tłumie przechodzących znikł ze swojemi, a Symon pozostał ścigając go długo wzrokiem krwi i zemsty pełnym....
Piotr szedł daléj smutny, a uczniowie jego za nim, i przyszli tak aż ku górze, która się obok wielkiego Cyrku wznosiła, a gdy stanęli na niéj, Piotr na kamieniu siadłszy, poglądał długo na miasto, jakby upatrywał przyszłość jego i milczał...
Naówczas Pudens stojący przy nim, Candidus i inni, widząc z oczów jego, że przyszłość mu była odkrytą, ciekawie jęli pytać coby widział, a Apostoł milczał jeszcze nie chcąc im odpowiadać.
Wreszcie powstał z kamienia i poglądając na szeroki Rzym, jął mówić o nim słowy Janowemi [1], a gdy mówił, oblicze jego jasne było i pałało.

— „Upadła, upadła Babilon wielka i stała się mieszkaniem czartów i strażą wszego ducha nieczystego, i strażą wszego nieczystego i przemierzłego ptastwa. Bo z wina gniewu poróbstwa jéj piły wszystkie narody: a królowie ziemi wszeteczeństwa z nią płodzili i kupcy ziemscy z mocy rozkoszy jéj bogatemi się stali. I słyszałem głos z nieba mówiący — Wynijdźcie z niéj ludu mój, abyście nie

  1. Apokalipsa R. VIII.