Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/246

Ta strona została uwierzytelniona.

i Pentelicki i Frygijski czerwonemi poprzerzynany żyłami, i żółty z Kóryntu, i Thessalijski zielony, i wyłamany z gór Caristus i Scyros i Lesbijski i Sigejski, i drogi ów czarny Lucullowym zwany, którego piérwszy w Rzymie użył Lucullus.... Głowy kolumn zdobił bronz i złoto, a długość tych dróg krytych, obsadzonych słupy różnobarwnemi, milę przechodziła. Ściany całe okryto blachami złocistemi, nasadzono drogim kamieniem i perłami.
Ogromne sale górne na zimę, chłodne a ciemne podziemia, skryte w sklepieniach, rozciągały się do koła jezior przezroczystych, wprowadzonych wewnątrz obejmujących je gmachów. Stropy tych sal, z desek słoniowych z otworami złocistemi, w czasie biesiady, na łoża ucztujących dozwalały rękom niewidomym sypać kwiaty i zlewać rosę wonną.
W pośrodku była krągła z kopułą komnata, któréj strop zasklepiony misternie, dzień i noc jak świat się obracał...
Do thermów Cezara wody sprowadzono z morza i źródeł Albuli...
Ale tego wszystkiego mało dlań jeszcze było, a Severus i Celer za całą nagrodę otrzymali wzgardliwy uśmiech i słowo:
— Przecież już teraz mieszkam po ludzku!
Gdy tysiące rąk dźwigało marmury, dniem i nocą, na to dzieło przepychu, w ciszy, przy modlitwie, motyka fossorów kopała pod Rzymem grób na mę-