Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.

cią towarzyszami, niedawno nawróconymi, nagle drzwi łamać zaczęto gwałtownie i pretoryanie z setnikiem ukazali się w atrium.
Helios wstał uczuwszy przychodzącą godzinę.
— Do Gemonij ich wlec! — wrzeszczało żołdactwo — na śmierć Nazarejczyków!... na krzyże Żydów i Chrześcijan plugawych!
Nikt się nie bronił; nikt nie rzekł słowa, tylko staruszka zgrzybiała, żona Heliosa, omdlała i padła, ale ją mąż otrzeźwił dodając ducha.
— Życie nasze krótkie — rzekł do przebudzającéj się z krzykiem — dajmy je na świadectwo prawdzie.
Candidus i Natalis sami dobrowolnie podali ręce aby je sznurami skrępowano.
W téj chwili znajdowała się właśnie Marya, Syryjska niewiasta, w domu Heliosowym i choć łatwo jéj było wynijść i powrócić do domu Cellii, bo nikt na niewolnicę niezważał, dobrowolnie zatrzymała się wołając:
— I ja chrześcijanką jestem!
Żołnierze zdumieli się, Setnik zwiesił głowę na piersi, nie wiedząc co począć, i milcząc dał znak tylko aby ich zagarnąć wszystkich.
Wywleczono ową garść, dopytując gdzieby więcéj chrześcijan znaleźć można, ale na katowania i bicia nie odpowiedzieli jeno śpiewem i modlitwą.
— Pytacie o chrześcijan! — zakrzyknął wreszcie