Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.

domagające się chrztu i męczeństwa... głosy wielkiemi.
Neron zadrżał zadumany i przelękły... nie pojmował tego pragnienia śmierci.
Jak dzień znowu był Cyrk pełen, a ze zwierzyńców od gościńca Tiburtyńskiego i obozu straży, wieziono w klatkach dzikiego źwierza, ryczące lwy i zgłodniałe panthery. Z więzień wydobywano skazanych, a wśród nich szli już odziani w zbroje nowi chrześcijanie z żołnierzy i straże więzienne i ludzie co wczoraj urągali się Chrystusowi.
Do nich z tłumów przybywali nawróceni jedném wejrzeniem i jękiem, jednym uśmiechem i pogodą czoła.
Z więzienia Mamertyńskiego także wywleczono Pawła i Piotra, skutych obu, a gdy przyszło się rozstawać, Processus i Martinianius, rzuciwszy klucze ciemnicy i oręże swoje, a z niemi pół sotni żołnierzy, wybiegli przez wschody Gemonij, wołając, by ich także na śmierć prowadzono.
Trwoga rozszerzyła się po Rzymie całym, jak w dzień owego pożaru lub w godzinę odkrycia Pisonowego spisku; chrześcijan tłum tak był wielki, tak się co chwila pomnażał, iż już niewiedziano co poczynać z niemi; nie było dosyć źwierząt by ich pożarły, ani dość katów by ich pozabijali.
W ulicach co krok zdumiewały sceny rozrzewnia-